Stulatek
Najstarsza bydgoszczanka ma 105 lat. Poleca dużo spokoju
Karol Skalski, Remigiusz Jaskot
15.07.2015 20:06
Emilia Brączyk
Emilia Brączyk (ARKADIUSZ WOJTASIEWICZ)
Emilia Brączyk - miniatura
Emilia Brączyk - miniatura
Emilia Brączyk - miniatura
Emilia Brączyk - miniatura
Zobacz zdjęcia (10)
Najstarsza bydgoszczanka Emilia Brączyk wczoraj obchodziła 105. urodziny. Życzenia od oficjeli odbierała na Szwederowie, na którym mieszka
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Na spotkanie w budynku administracji osiedla Szwederowo pani Emilia dotarła, pomagając sobie kulą. Nie wygląda jednak na swój bardzo podeszły wiek. Jest cały czas aktywna. Żyje sama, pielęgniarka, która się nią opiekuje i stanowi dla niej oparcie mieszka za ścianą.
Jeszcze kilka lat temu jubilatka sama chodziła po zakupy. Teraz wyręcza ją sąsiadka i krewni z Torunia. Bratanek i bratanica to jej jedyna rodzina - przeżyła swojego męża, córkę i czwórkę rodzeństwa. Bliscy spotykają się ze staruszką regularnie z okazji świąt. Pani Emilia jest bardzo religijna. Codziennie słucha audycji Radia Maryja, ogląda Telewizję Trwam, a w niedziele odwiedza kościół swojej parafii na Ugorach.
Emilia Brączyk urodziła się w 1910 r. w Danii, w polskiej rodzinie. Jej rodzice wyjechali w poszukiwaniu lepszych warunków życiowych. Dorastała w mieście Odense. Dzieciństwo wspomina ciepło. - Ludzie, w otoczeniu których dorastałam, byli niezwykle uczciwi i godni zaufania - wspomina. Choć w domu mówiono po polsku, duński był jej pierwszym językiem. Powrót do Danii pozostał niespełnionym do dzisiaj marzeniem.
Kiedy miała 15 lat, w 1925 r., wbrew swojej woli wraz z rodziną przeprowadziła się do Polski. Rodzice kupili spore poniemieckie ziemie w Małych Radowiskach w powiecie wąbrzeskim. Ojciec, doświadczony w pracy w rolnictwie, prowadził gospodarstwo, na którym pracowała Emilia wraz z czwórką rodzeństwa.
W 1932 r. Emilia wyszła za Antoniego Brączyka i zamieszkała z nim w Wąbrzeźnie. W trakcie wojny Niemcy przesiedlili małżeństwo w okolice Krakowa. Podczas okupacji pani Emilia współpracowała z polskim podziemiem. Mówiła po niemiecku, więc była szczególnie cenna. Kobieta z zaskakującą dokładnością przywołuje swoje pierwsze zadanie. - Miałam przewieźć broń dla partyzantów. Pamiętam to dokładnie. Jechałam tramwajem linii 23 ul. Floriańską. Kobiet raczej nigdy nie rewidowali, więc mi się udało - opowiada.
Po wojnie wróciła z mężem na Pomorze, gdzie ciężko pracowała w swoim niewielkim gospodarstwie. Do naszego miasta sprowadziła się dzięki córce, która poślubiła bydgoszczanina. Po śmierci męża pani Emilia pozbyła się gospodarstwa i kupiła domek przy ul. Czackiego na Szwederowie. Zamieszkała tam z córką i zięciem. W Bydgoszczy zajmowała się opieką nad dziećmi w przedszkolu przy ul. Bielickiej. Kiedy odebrano jej dom, bo powstawały tam bloki, w zamian dostała mieszkanie przy ul. Solskiego, gdzie mieszka do dziś.
Córka pani Emilii zmarła bezdzietnie w 2010 r. Jej mąż rok później. Pytana o receptę na długowieczność, podpowiada, że nie warto się denerwować. Przypomina również, że to kwestia decyzji "tego na górze".
Cały tekst: http://bydgoszcz.gazeta.pl/bydgoszcz/1, … z3g1znEBsg
Offline
Emeryt
Wszystkiego najlepszego. Bydgoszcz praktycznie co roku informuje o swojej najstarszej mieszkance.
Offline
Stulatek
Polska stulatka urodzona w Danii.
Tego jeszcze nie było.
Offline