Nastolatek
Franciszek Zarychta jest najstarszym mieszkańcem Szerzyn i jednocześnie jednym z najstarszych żyjących Polaków. Mimo swoich blisko 107 lat na karku wciąż utrzymuje dobrą kondycję fizyczną, a przede wszystkim psychiczną, co rusz wspomina czasy I wojny światowej, a także okres, kiedy to chodził do szkoły.
http://www.temi.pl/temi/region/42-regio … e-nie-chce
Offline
Emeryt
Urodził się 12 listopada 1908 roku.
Offline
Stulatek
To chyba drugi najstarszy mężczyzna w Województwie Małopolskim.
Offline
Emeryt
Trzeci: Sz. Kocęba, J.Rzeźniewski, F. Zarychta.
Offline
Stulatek
Mocna reprezentacja.
Offline
Emeryt
I to mężczyźni. Interesujące przypadki.
Offline
Nastolatek
oo Szerzyny, znów pogranicze małopolskiego i podkarpackiego.
Gmina ta należała do 1999 roku do powiatu jasielskiego, jednakże w drodze referendum obecnie mieści się w pow. tarnowskim. Ale geograficzne bliżej stamtąd do podkarpackiego Jasła niż małopolskiego Tarnowa.
To zaledwie kilkanaście km ode mnie (około 20 km) a jednocześnie teren silnie związani z moimi przodkami (miejsce urodzenia mojej babci a zarazem jej ślubu z dziadkiem)
Offline
Stulatek
Liam,
Czy w Twojej okolicy można zdobyć papierowe wydanie ''Temi''?
Gdybyś mógł zapodać wspomniany artykuł byłoby super!
Offline
Emeryt
Śmierć mnie nie chce Drukuj Email
Autor: Sebastian Czapliński
03 czerwca 2015
Franciszek Zarychta jest najstarszym mieszkańcem Szerzyn i jednocześnie jednym z najstarszych żyjących Polaków. Mimo swoich blisko 107 lat na karku wciąż utrzymuje dobrą kondycję fizyczną, a przede wszystkim psychiczną, co rusz wspomina czasy I wojny światowej, a także okres, kiedy to chodził do szkoły.
107latek-z-SzerzynFranciszek Zarychta z córką Władysławą
Obietnica od samej śmierci
Panem Franciszkiem opiekuje się dziś jego córka – Władysława Sarot, która ojca nie odstępuje na krok. Mieszkają sami w jednorodzinnym domu, a czas płynie u nich bardzo powoli.
- Kiedy byłam małą dziewczynką, w życiu bym nie przypuszczała, że będąc już staruszką, nadal na świecie będę mieć swojego ojca. Takie historie nie zdarzają się zbyt często, zwłaszcza że rodzice mojego taty umarli stosunkowo młodo – śmieje się pani Władysława.
Pan Franciszek pytany o to, jaką receptę ma na długowieczność, tylko uśmiecha się pod nosem.
– Leku nie ma żadnego. Być może jednak odziedziczyłem to po swojej praprababci. Kiedy byłem mały, słyszałem historię, że pewnego dnia, kiedy była młodą kobietą i rozpętała się burza, chciała szybko uciekać do domu. Nad rzeką zobaczyła kobietę ubraną w długą białą suknię, która szukała mostu, aby przedostać się na drugą stronę. Moja praprababcia nie zastanawiając się długo, wzięła ją na plecy i przeniosła na drugi brzeg rzeki. Kobieta chciała jej za tę przysługę zapłacić, jednak moja praprababcia nie chciała pieniędzy. Chwilę później okazało się, że była to śmierć. Przyznała się do tego mojej praprababci i obiecała jej długie i spokojne życie. Praprababcia zmarła, mając ponad 100 lat. Być może ja również jestem spadkobiercą tej historii? - zastanawia się pan Franciszek.
- Bardzo mało je. Być może to jest powodem tego, że wciąż mam go na tym świecie? Na śniadanie wypije szklankę herbaty. Obiad? To dwie łyżki zupy i jeden kęs ziemniaków popity połową szklanki kompotu. Na kolację wypije szklankę mleka. To wszystko. Od zawsze zdrowo się odżywiał. Bieda, której doświadczył w dzieciństwie, też miała wpływ na to, co jadł – mówi córka pana Franciszka.
Pamięć czasów dawno minionych
Pan Franciszek uwielbia opowiadać o I wojnie światowej oraz o szkolnych czasach. Mógłby na ten temat mówić godzinami.
- Kiedy był trochę młodszy i tak bardzo się nie męczył, do naszego domu co chwila przychodziła spora grupa ludzi, aby wysłuchiwać jego historii. Naprawdę ma o czym opowiadać. Sporo się tego zebrało przez ponad 100 lat życia – mówi pani Władysława.
- Do dziś pamiętam szkolne czasy. Obowiązkowo musieliśmy ukończyć klasy. Pisaliśmy na kamiennych tabliczkach z drewnianymi klapkami. Do pisania używaliśmy specjalnego rysika, który można było później wymazać. Zeszytów nie było. Jedyny posiadała nasza wychowawczyni, do którego wpisywała oceny wszystkich uczniów. Uczyliśmy się abecadła oraz liczenia. Tabliczkę mnożenia mieliśmy opanować do stu. O tysiącu nie było już mowy – śmieje się pan Franciszek.
Przez całe życie zajmował się butami. Był szewcem, jak sam mówi – bardzo popularnym na tutejszym terenie.
- Mogłem zajmować się butami dzień i noc. W zawodzie pracowałem do 80. roku życia. Musiałem zrezygnować, ponieważ złamałem kość w stawie biodrowym, przez co straciłem sporo siły. Jednak buty do dnia dzisiejszego śnią mi się po nocach – mówi 107-latek.
- Gdyby nie ta złamana kość, można by powiedzieć, że przez całe życie czuwała nad nim opaczność. Na nic nie chorował, nie miał żadnych wypadków... Dziś porusza się o kulach i bez mojej pomocy nie za bardzo potrafiłby przejść z pokoju do pokoju. Ale i tak wygląda nieźle jak na osobę, która już dawno ukończyła 100 lat – dodaje pani Władysława.
- Umrzeć? Nawet i dziś! Już dużo przeżyłem i chyba najwyższy czas, aby pożegnać się z tym światem. Problem jest jednak taki, że ta śmierć chyba mnie jeszcze nie chce – śmieje się pan Franciszek i dodaje: – Kilka razy byłem już blisko śmierci. Raz przewróciłem się na śliskim asfalcie i uderzyłem głową o beton. Jakoś z tego wyszedłem. Ale śmierć mnie kiedyś dopadnie. Nie wiem jeszcze kiedy, ale to nieuniknione. Dziś śpiewają mi na urodzinach „200 lat”. Jak tak dalej pójdzie, to rzeczywiście tych 200 lat dożyję…
Mimo swego wieku pan Franciszek właśnie obecne czasy uznaje za najlepsze w swoim życiu. Żyje mu się spokojnie przy boku kochającej córki, bez strachu przed okupantem, jak miało to miejsce podczas wojen.
- Coraz częściej myślę o tym, że to ja szybciej opuszczę ten świat niż mój ojciec. Patrząc na niego, nie mogę się nadziwić, jak człowiek może przeżyć aż tyle lat. Jeżeli to dziedziczne, to mój tata „namaścił” w ten sposób moją siostrę z Jasła, mówiąc jej, że to właśnie ona dożyje tego samego wieku, co on. Jeżeli tak się stanie, to opowieść o spotkanej śmierci przez jego praprababcię, którą mój tata opowiada od pokoleń, być może rzeczywiście jest prawdziwa? - kończy pani Władysława.
Offline
Administrator
Offline
Stulatek
Niech Spoczywa w Pokoju...
Offline
Nastolatek
Franciszek Zarychta, Jan Rzeźniewski... Te dni zostaną zapamiętane.
Spoczywaj w pokoju.
Offline
Nastolatek
wielka to strata dla Polski ale przede wszystkim dla mojego regionu
Offline
Emeryt
I mojego województwa.
Offline
Nastolatek
IrvingKahn skąd dokładnie jesteś ?
Offline