Emeryt
Lidia Messerschmidt skończyła w tym roku 105 lat. Urodziła się w marcu 1910 roku, nie wiem w którym dniu się urodziła oraz gdzie. Mieszka w Warszawie i chodziła do kościoła parafii Ewangelicko-Augsburskiej więc bardzo możliwe, że ich przodkowie byli Niemcami. Zdjęcia sprzed 22 maja 2015 roku z okazji 105 lat urodzenia:
Ostatnio edytowany przez IrvingKahn (2015-05-25 13:25:54)
Offline
Stulatek
Nawet zdjęcia się znalazły. Dzięki.
Tu jest link: https://www.facebook.com/pulawska.luter … 9350494538
Offline
Emeryt
Urodziła się 27 marca. http://waw-pulaw.luteranie.pl/wp-conten … I_2014.pdf
Ostatnio edytowany przez Przeme (2015-05-25 14:47:21)
Offline
Stulatek
Dzięki! Na pewno jest jedną z najstarszych mieszkanek Warszawy.
Offline
Emeryt
Przeme napisał:
Urodziła się 27 marca. http://waw-pulaw.luteranie.pl/wp-conten … I_2014.pdf
Dzięki to teraz już wiemy pozostanie tylko gdzie ona się urodziła.
Offline
Emeryt
LIDUSIA MESSERSCHMIDT
Któż z nas nie zna Lidusi Messerschmidt, naszej wieloletniej, wiernej Kościołowi
parafianki!
W tym roku, w niedzielę obchodziliśmy Jej 105 urodziny. Było świątecznie
i uroczyście. Lidusia była zaskoczona tak wieloma osobami, które podchodziły do
niej, by Jej osobiście złożyć życzenia i ją ucałować. Były prezenty i kwiaty.
*
Historia Lidusi była niezwykła, tak jak niezwykłe były to wówczas czasy. Urodziła
się w 1910 r. w Warszawie. 4 lata później wybuchła I wojna światowa. Ojciec,
policjant – Rosjanin, podejmuje decyzję wyjazdu do Rosji (Moskwa) z uwagi na
najazd Niemców na Warszawę. Wyjeżdżają również: babcia, mama i 3 córeczki
(Lidusia – 4 lata, Nina – 2,5, Wiera – 1 rok). Mijają 3 lata nie najlepsze. W 1917 r.
w Rosji wybucha rewolucja. Czerwonoarmiści wpadają do mieszkań
w poszukiwaniu Białogwardzistów, niszcząc arystokrację i właścicieli dóbr
ziemskich. Jest ogólny chaos, nędza i głód. Ojciec ukrywa się, zajmuje się kupnem
i sprzedażą materiałów (manufaktura).
W 1920 r. mama Lidusi podejmuje decyzję o powrocie do Polski. Powrót trwa
3 miesiące, jest możliwy dzięki polskim kolejarzom, którzy przybyli do Rosji do
pracy. Wobec panującej tam anarchii podejmują sami pracę nad układaniem
zniszczonych torów kolejowych. Jazda odbywa się etapami w miarę czasu
niezbędnego na ich naprawę.
Doskwiera wielki głód i brak wody, zwłaszcza dla małych jeszcze dzieci. Dostępne
są tylko ryby (bardzo słone) i pomarańcze (bardzo gorzkie). Dojeżdżają wreszcie do
Modlina i dalej do Warszawy.
W Warszawie udaje się matce kupić mały pokoik na Pańskiej 45. Rodzina
w dalszym ciągu cierpi głód. Mama bardzo ciężko pracuje, zarabia szyjąc rękawiczki
(w szwalni). W domu dziećmi opiekuje się babcia, po jej śmierci stara się pomagać
sąsiadka przynosząc dzieciom rosołki.
Jest ciężko, w Warszawie panuje hiszpanka. Mama udaje się do ks. Lotha z prośbą
o pomoc. Ks. Loth obiecuje zająć się sprawą opieki nad dziećmi. Przychodzi
ks. Rygier – umieszcza dzieci w Domu Sierot na ul. Karolkowej 77. Lidusia ma 10 lat,
Nina 9, Wiera – chorowita umiera w 1920 r. W Domu Sierot dzieci przebywają 5 lat,
uczą się w szkole. Lidusia jest konfirmowana przez ks. Lotha w 1925 r.
Parę lat później życie odmienia się na lepsze. Przyjeżdża z Włoch ciocia Wanda na
zaproszenie znanego warszawskiego cukiernika, pana Nardellego, który wznawia
działalność otwierając na nowo cukiernię i zaprasza ciocię do dalszej współpracy.
Tam również znajdują pracę obydwie siostry jako ekspedientki. Mama zarabia
w dalszym ciągu szyciem. Jest nareszcie lepiej.
Nadchodzi 1939 rok. Wybucha II wojna światowa. Następuje czas okupacji
niemieckiej. Niemcy tworzą wydzielone dzielnice żydowskie. Mama z córkami
zmuszona jest do przeprowadzki z ul. Pańskiej, gdzie Niemcy tworzą getto
żydowskie w 1940 r, na ul. Piękną.
1 sierpnia 1944 r. wybucha powstanie. Trwa 2 miesiące. Po upadku powstania
mieszkańcy W-wy muszą w asyście niemieckich żandarmów opuścić spalone
miasto. Rodzina zostaje wywieziona do obozu w Pruszkowie. Siostry Lidusia i Nina
„Nasza Parafia” maj 2015 roku 4
zostają rozdzielone od matki i skierowane do pracy w gospodarstwie rolnym
w Niemczech. Spotyka się tam 70 warszawianek. Lidusia zaprzyjaźnia się z Halą
Felnagel. Siostry dręczy myśl co dzieje się z mamą. Lidusia prosi codziennie Boga
o pomoc w jej odnalezieniu, drży o jej zdrowie. Kocha mamę nad życie.
Wreszcie, po kilku miesiącach dociera do nich list od mamy dzięki pomocy
właściciela warsztatu naprawy rowerów w Piasecznie, u którego mama się
zatrzymała. W wyszukaniu adresu pomocny okazał się pewien uczciwy Niemiec,
kiedy to już stawało się przeczuwalne, że zbliża się koniec wojny. Wiadomo już
i w Niemczech, że zbliżają się Rosjanie, bombardują Berlin.
Lidusia z Niną nareszcie odzyskują spokój o zdrowie mamy. Nadchodzi koniec
wojny, obóz nagle pustoszeje, Niemcy uciekają. Lidusia z Niną i Halą Folnagel, za
radą spotkanego Polaka postanawiają na własną rękę wracać do domu.
Okoliczne domy niemieckie opustoszały, w tychże domach mogły przenocować
i wreszcie najadać się do syta, korzystając z pełnych spiżarni pracowitych
niemieckich gospodyń. Po 4 dniach nadchodzi nagle – cud! Na pobliskim drzewie
napis: „Rzeczpospolita Polska”. Cóż to za wzruszenie i radość! A dalej same
zniszczenia i nareszcie Warszawa – w gruzach.
Na ul. Pięknej znalazły punkt Czerwonego Krzyża, tam spotkały Polki, które również
wróciły z obozów, tam była możliwość umycia się i odpoczęcia. Następnie dotarły
do Piaseczna i odnalazły dom, w którym zatrzymała się mama. Powitała córki
płacząc z radości.
Zamieszkały razem z mamą w
przydzielonym im z trudem – przez
miejscową władzę – pokoju. Znajomy
mamy z Piaseczna otworzył w W-wie
sklep rowerowy, tam Lidusia dostała
pracę ekspedientki.
Tam też przypadkowo poznała pana,
którego interesowała sprawa naprawy
opony rowerowej, który w trakcie
przyjemnej rozmowy przedstawił się jako
ksiądz ewangelicki, Karol Messerschmidt.
Lidusia wyznała, że również jest
ewangeliczką. Poznała również brata
księdza, Henryka Messerschmidta,
byłego lotnika RAF’u, który wrócił z
Anglii do Polski. Henryk został
przyjacielem domu. Po kilku latach
znajomości, już po śmierci mamy, Lidusia
decyduje się na małżeństwo.
Jest szczęśliwa. Niestety po 3 latach
Henryk umiera na zawał. Lidusia zostaje
sama w Piasecznie.
Informacje te uzyskałam podczas
sympatycznych wizyt u Lidusi, która
lubiła wracać do wspomnień.
Halina Wolff
24.04.2015
Offline
Emeryt
Ogłoszono urodziny Pani Lidii Messerschmidt. http://pulawska.luteranie.pl/wp-content … i-2016.pdf
Offline