#1 2014-12-27 11:10:37

 Przeme

Emeryt

Zarejestrowany: 2013-07-08
Posty: 1288

Stefania Wieczorek 1909-

105 - te urodziny Pani Stefanii Wieczorek
Utworzono: środa, 24, grudzień 2014 12:10
W dniu 24 grudnia 2014 roku Pani Stefania Wieczorek z Płocicza obchodzi swoje 105 urodziny.

Pani Stefania cieszy się dobrym zdrowiem, pogodą ducha, a życzenia wszystkiego najlepszego na dalsze lata złożyli: Burmistrz Kamienia Krajeńskiego, Kierownik Urzędu Stanu cywilnego w Kamieniu Krajeńskim oraz Dyrektor MGOPS w Kamieniu Krajeńskim.

http://kamienkr.pl/

Offline

 

#2 2015-02-23 13:27:55

 IrvingKahn

Emeryt

Zarejestrowany: 2015-02-21
Posty: 1469
Wiek: 25

Re: Stefania Wieczorek 1909-

Tutaj zdjęcie i uroczystość z okazji 105 lat. Zauważyliście jej włosy? Nie są siwe...a może była farbowana.

http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/ar … /141229438


"Traktuj innych tak, jak chcesz być traktowany"
"Nie mam dużo nauki, ale to co sensu mam, staram się go używać"

                                                                                       Jeralean Talley ur. 23.05.1899 - †17.06.2015

Offline

 

#3 2015-05-05 23:35:27

 Przeme

Emeryt

Zarejestrowany: 2013-07-08
Posty: 1288

Re: Stefania Wieczorek 1909-

http://wrzucaj.net/images/2015/05/05/normal.jpg



Stać nad grobem własnych dzieci… pustka minionego czasu

Jacek Grabowski, 06 luty 2015, 15:59 Średnia: 0.0 (0 głosów)
Stefania Wieczorek tuż po II wojnie światowej przyjechała do Płocicza z Radomia, gdzie spędziła dzieciństwo i młodość oraz wyszła tam za mąż za Antoniego. Urodziła pięcioro dzieci. Wraz z mężem prowadziła gospodarstwo rolne. Bardzo mocno przeżyła śmierć wszystkich swoich dzieci i męża. Uwielbia przyrodę, kwiaty i swoją szynszylę. Pomimo sędziwego wieku, wiosnę i lato spędza w przydomowym ogrodzie. Gdy jest zimno, słucha radia, śledząc najważniejsze wydarzenia polityczne. Zawsze uśmiechnięta, nie żali się na swoje życie, mimo tego że wzrok i słuch już nie ten. W Wigilię obchodziła 105. urodziny.
Stać nad grobem własnych dzieci… pustka minionego czasu
Stefania Wieczorek
Stać nad grobem własnych dzieci… pustka minionego czasu
Stefania i Antoni Wieczorkowie - 1932 rok
Stefania Wieczorek z domu Wasilewska urodziła się 24 grudnia 1909 roku w Augustowie, gdzie stało tylko pięć chałup. Było tam jeszcze kilka mieszkań, jednak mimo bliskiej odległości to już był Wincentów. Rodzice pani Stefanii, Józef i Marianna (Żyła) Wasilewscy, doczekali się czworga dzieci. Dwóch synów w wieku 18 i 21 lat w tygodniowym odstępie czasu zmarło na tyfus. Pozostała tylko Stasia i jej siostra Celina. – Moi dwaj bracia w krótkim odstępie czasu zmarli na tyfus. [...] I zostało nas jeszcze tylko dwoje, takich większych. Rodzice mieli gospodarstwo. I tak się musiało w domu robić od małego. Pasłam gęsi, to żniwa sierpami się żęło i na garści się kładło. Później poleżały te garści ze dwa dni, to znowu się te garstki w snopki takie małe wiązało i takie [mendle] stawiało. Gdy już było suche, to na wóz i do stodoły wozić. Później, jak trochę większa byłam, to krowy się wyganiało i pasło. Ja w ogóle bardzo lubiłam szkołę. Kochałam czytać. Jak było już po I wojnie zapisywali dzieci do szkoły. To i ja mówię do mamy: Pójdźmy, niech mnie zapiszą, bo ja lubię czytać dużo i uczyć się. Mama poszła, ale nie chcieli już mnie przyjąć, bo okazało się, że tylko do 14 lat przyjmują do szkoły. No i wróciłyśmy do domu nazad – mówi Stefania Wieczorek. – Bieda u nas była, to i zabawek nie było. Często w kamyki graliśmy, a jak starsza byłam, to na zabawy się chodziło. Ja pamiętam [śmiech], jak graliśmy w taką grę, co było pięcioro ludzi. Najczęściej jak krowy paśliśmy. Takie cztery dołki się wykopało i każdy w swoim dołku stał, a ten piąty to wpadał w te doły, a inni nie pozwalali. Jeden chłopak, jak się zawiódł, akurat mnie palnął w oko [śmiech serdeczny], to mówię: Chyba mi wybił oko. Tak mi łzy leciały. Człowiek tylko od małego musiał robić. Nie tak jak teraz – wielkie są i idą sobie do szkoły. I siedzą. A człowiek musiał albo krowy paść, albo gęsi. Albo tam znowu jakie roboty robić i tyle miał z tej swojej zabawy – dodaje. Pani Stefania przez wiele lat mieszkała w Radomiu, gdzie w 1932 roku poślubiła Antoniego Wieczorka. Był to chłopak, który pilnował swojej wybranki, aby nikt inny mu jej nie ukradł. Mieszkał w sąsiedniej wiosce, nazywali ją Grabina, ale jej oficjalna nazwa to Kruczyca. Stefania chciała nauczyć się jeździć na rowerze. Gdy rozpoczęła naukę, nikomu o tym nie powiedziała. – Jak nauczyłam się jeździć na rowerze, już byłam mężatką. Jak upadłam, tak obiłam sobie rękę, że dwa tygodnie nic nie wzięłam do tej ręki. No i czy skręciłam, czy coś nie wiedziałam do lekarza nie poszłam, bo pomału wracało do normy. Później się bałam, żeby nie krzyczeli na mnie. Bo nie przyznałam się, że to stłuczenie podczas jazdy rowerem. Mówiłam, że sieczkę żęłam i mi stanęło, i leciałam prędko i uderzyłam. I tak ich omamiłam, boby się inaczej darli. No, ale pomału, pomału nauczyłam się jeździć – opowiada pani Wieczorek. Małżonkowie mieli pięcioro dzieci: Zbysława, Krystynę, Adama, Janka i Józefa. – Urodziłam pięcioro dzieci. Udało się wychować tylko czworo. Józef to był ten malutki. Zaraz na drugi dzień, jak się urodził, zmarł. Janek żył tylko rok i też zmarł – opowiada ze łzami w oczach seniorka z Płocicza. Utracenie Józka i Janka to nie jedyne tragedie w życiu mieszkanki Płocicza. – Prawdopodobnie jeden z moich synów, Adam, zginął porażony prądem. Wszedł na słup wysokiego napięcia, aby naprawić awarię i spadł. Głowa bolała go przez tydzień, do lekarza nie chciał pójść i po tygodniu zmarł. Zbyszek pracował w PGR-ach. Po żniwach założył się z kolegami, że to jezioro przepłynie. No i poszedł pływać. A pływał jak ryba. Przepłynął to jezioro, całe. Wielkie takie, długie. I mówi: A jeszcze raz przepłynę, mogę jeszcze raz przepłynąć. No i jak poszedł jeszcze raz, tak był już blisko brzegu. Mówią, że tam było jakieś źródło. Jak kto natrafił na to źródło, to już żywy do brzegu nie dopłynął, bo topielec tam siedział i złapał. Cały dzień go szukali. Nie mogli znaleźć. Dopiero na ostatku, już tak wieczór się robił i natrafili na niego – opowiadała wzruszona stupięciolatka. – Tuż przed wojną męża zabrali na ćwiczenia. Mówili, że na sześć tygodni pójdzie. Taka mała gospodarka była. Ja zostałam sama. Po tym okresie miał wrócić do domu. Akurat wypadła ta wojna. To już go nie puścili do domu wcale. To ja tak sama się męczyłam w domu. A wojna to tak z dala tam była. Dużo samolotów po niebie latało. Później Niemcy szukali uciekinierów, którzy ukrywali się w naszej stodole. To później, już się ta wojna kończyła, to Ruskie ich zabrali, do niewoli. To jeszcze się śmiali z siebie (mąż z kolegami), bo powiadali: Żona tam została, ja tu będę? A oni mówią: To my pojedziemy i przywieziemy twoją żonę tu. Ale w te czasy Antoni akurat trafił do Niemiec, do niewoli - oni zdawali to wojsko: Kto chce, niech idzie na Rossiję, kto chce, niech idzie do Niemiec. No, ale, powiada – to było w Radomiu, akurat mówili, kto ma gospodarkę, niech wniosek złoży, to zwolnią, to puszczą do gospodarki pracować, niech pracuje. No ja ten wniosek poleciałam do gminy zanieść. Wzięłam taki wniosek, wypisali, ten wniosek, poleciałam tam, bo tam w Radomiu to wojsko było. No ale mówili: To już jest za późno, wszystko jest przyszykowane. To już nic nie pomógł ten wniosek. Wyszykowali i ich tam gnali do pociągu, straszyli, że do Niemiec wezmą. I tak na te czasy, ja wzięłam coś do jedzenia i dałam mu z koszykiem. I on szedł w szeregu. Tak szli, nie wiem, po czterech, czy po sześciu w rządkach. I tak szli. Kolega znowu podał trochę cywilnego ubrania - bo miał. Antoni, on szedł z Niemiec i się przebierał za cywila. Udało mu się uciec do domu. Jako samotna kobieta bez pomocy męża nauczyłam się w konia jeździć, orać – wspomina pani Wieczorek. Gdy mąż Antoni szczęśliwie wrócił do domu z tułaczki wojennej, Stanisława wraz z dziećmi i mężem i pięcioma innymi rodzinami wyruszyła w poszukiwaniu swego miejsca na ziemi. – Tuż po wojnie ogłaszali: Kto chce poniemieckie gospodarstwa, to może wyjeżdżać. Mąż Antoni szczęśliwie wrócił do domu. No i tam sąsiad nasz pojechał, z drugim chłopem, no i tutaj znaleźli to gospodarstwo. To był taki dworek. Zaraz za nimi w 1946 roku i my tu przyjechaliśmy. Było nas 6 rodzin na tym dworku na wybudowaniu Płocicza. Do Płocicza przywieźliśmy tylko naszego konia. Inni zabrali z sobą także krowę, która, jak się później okazało, była jedyną żywicielką rodziny – kontynuuje seniorka. Po ciężkiej chorobie mąż pani Stanisławy Antoni po 54 latach wspólnego małżeństwa w 1986 roku zmarł. – Antoni chorował. Nie wiem, jak się ta choroba nazywała, ale miał problemy z nogami. Gdy ujęli mu pierwszą nogę, ból był nie do wytrzymania i trzeba było także drugą odciąć – mówi mieszkanka Płocicza. – Człowiek od małego musiał robić. Nie tak jak teraz – wielkie są i idą sobie do szkoły. I siedzą. A człowiek musiał albo krowy paść, albo gęsi. Albo tam znowu jakie roboty robić i tyle miał z dzieciństwa i z tej swojej zabawy. Nic człowiek w tym swoim życiu dobrego nie użył. Od maleńkiego trzeba było robić i robić. I teraz na starość bieda, bo nie można chodzić, słuch, wzrok już nie ten. Najgorsze jest to, że nie można nic robić. I te długie lata tak się męczy człowiek. Mam dużą rodzinę. Wnuki, prawnuki i nawet praprawnuk. Z najbliższych pozostała mi tylko jeszcze siostra Celina – mówi pani Stanisława. Pod Radomiem w rodzinnych stronach pani Stefanii nadal mieszka jej 95-letnia siostra Celina. Najstarsza mieszkanka powiatu sępoleńskiego w Wigilię skończyła 105 lat. Urodziła 5 dzieci oraz doczekała się 7 wnuków, 10 prawnuków i jednego praprawnuka. Stefania Wieczorek przeżyła śmierć męża i wszystkich swoich dzieci. Obecnie mieszka z wnuczką Anitą i jej rodziną w Płociczu.
Dwieście lat, Pani Stefanio!
http://krajna.com.pl/a/stac-nad-grobem- … oneg/print

Ostatnio edytowany przez Przeme (2015-05-05 23:36:00)

Offline

 

#4 2015-05-05 23:44:53

 IrvingKahn

Emeryt

Zarejestrowany: 2015-02-21
Posty: 1469
Wiek: 25

Re: Stefania Wieczorek 1909-

Oho zmieniła się włosy, jeszcze rok temu miała brązowe, farbowane...


"Traktuj innych tak, jak chcesz być traktowany"
"Nie mam dużo nauki, ale to co sensu mam, staram się go używać"

                                                                                       Jeralean Talley ur. 23.05.1899 - †17.06.2015

Offline

 

#5 2015-05-06 15:02:39

 Waenzeslaus

Stulatek

47793472
Zarejestrowany: 2013-04-21
Posty: 3796

Re: Stefania Wieczorek 1909-

Niesamowita historia...


Kontakt: superstulatek110@interia.pl

Offline

 

#6 2015-12-25 19:28:48

 Waenzeslaus

Stulatek

47793472
Zarejestrowany: 2013-04-21
Posty: 3796

Re: Stefania Wieczorek 1909-

W dniu 24 grudnia 2015 roku Pani Stefania Wieczorek z Płocicza obchodzi swoje 106 urodziny. Pani Stefania cieszy się dobrym zdrowiem, pogodą ducha oraz nieustającym poczuciem humory. Życzenia wszystkiego najlepszego na dalsze lata złożyli: Burmistrz Kamienia Krajeńskiego, Kierownik Urzędu Stanu cywilnego w Kamieniu Krajeńskim oraz Dyrektor MGOPS w Kamieniu Krajeńskim.

http://portal.kamienkr.pl/index.php?opt … Itemid=481

http://portal.kamienkr.pl/images/Artykuly/Aktualnosci/2015/24.12.2015/logo_jubileusz106lat.JPG


Kontakt: superstulatek110@interia.pl

Offline

 

#7 2015-12-29 11:01:24

 Waenzeslaus

Stulatek

47793472
Zarejestrowany: 2013-04-21
Posty: 3796

Re: Stefania Wieczorek 1909-

Stefania Wieczorek z Płocicza obchodziła w Wigilię 106 urodziny
Zdjęcie autora materiału Anna Klaman 28 grudnia 2015 17:32 Gazeta Pomorska

http://www.pomorska.pl/wiadomosci/sepol … ,id,t.html

Stefania Wieczorek z Płocicza obchodziła w Wigilię 106 urodziny
©Nadesłane
Jubilatka czekała na burmistrza Wojciecha Głomskiego i sekretarz Danutę Lebodę. - Gdybyśmy nie przyjechali, byłaby bardzo zawiedziona - mówi burmistrz Wojciech Głomski. - A my bardzo lubimy do pani Stefanii jeździć. U niej zawsze jest wesoło.

Pani Stefania to śmieszka i mimo zaawansowanego wieku nadal jest bardzo pogodna. Trzymają się jej żarty. Nie ma więc rozmów o polityce, bo i po co, tylko o życiu.

Pani Stefania ma też cięty język. Burmistrz wiedział z poprzednich wizyt, że jubilatka nie tylko jest towarzyska, ale i miałaby ochotę nawet pójść na zabawę. Więc zapytał, jak to będzie w tym roku i usłyszał od gospodyni: - A kwity Ty masz!
Kwity, czyli bilety.

Pani Stefania mieszka z wnukami, jej dzieci już, niestety, nie żyją. Jak każe tradycja, 106-latka zaangażowała się w prace kuchenne przed wigilią. - Pokazano mi pierogi, które babcia robiła - śmieje się Głomski.

Pani Stefania nie wychodzi już poza dom, ale krząta się i owszem. Samodzielna, nie potrzebuje pomocy. - Sprawdzimy jeszcze, ale pani Stefania jest chyba najstarszą mieszkanką w województwie - mówi Głomski.

Chyba już każdy się zorientował, receptą na długowieczność jest beztroski śmiech.


Kontakt: superstulatek110@interia.pl

Offline

 

#8 2016-01-15 15:19:17

 Waenzeslaus

Stulatek

47793472
Zarejestrowany: 2013-04-21
Posty: 3796

Re: Stefania Wieczorek 1909-

106 lat Stefanii Wieczorek

Robert Środecki, 10 styczeń 2016, 01:59 Średnia: 0.0 (0 głosów)
W wigilię Bożego Narodzenia Stefania Wieczorek z Płocicza obchodziła 106. urodziny. Najstarsza mieszkanka gminy, powiatu i jedna z najstarszych w województwie jestw znakomitej formie. Cieszy się każdym dniem i tryska humorem.
106 lat Stefanii Wieczorek
Jubilatka w otoczeniu przedstawicieli kamieńskiego samorządu. Fot. Robert Środecki
Stefania Wieczorek z domu Wasilewska urodziła się w Augustowie 24 grudnia 1909 roku. Dzieciństwo i młodość spędziła w Radomiu, gdzie w 1932 roku poślubiła Antoniego Wieczorka. Małżeństwem byli ponad pół wieku. Wychowali 3 synów: Zbysława, Adama i Jana oraz córkę Krystynę. W Płociczu Wieczorkowie pojawili się po wojnie i tutaj prowadzili gospodarstwo rolne. Pani Stefania przeżyła śmierć męża i wszystkich swoich dzieci. Ma wiele wnuków i prawnuków. Uwielbia przyrodę i kwiaty. Jubilatka jest w dobrej kondycji fizycznej. Sama ulepiła wszystkie pierogi na kolację wigilijną. – Babcia jest samowystarczalna. Wszystkie podstawowe czynności potrafi zrobić sama – mówi wnuczka. Od kilku lat w dniu urodzin odwiedzamy panią Stefanię Wieczorek w jej domu w Płociczu. W tym roku z koszem prezentów przyjechał do niej burmistrz Kamienia Wojciech Głomski w asyście sekretarz gminy Danuty Leboda i dyrektor OPS Zofii Krzemińskiej.  Według rankingu najstarszych Polaków (www.najstarsipolacy.pl) Pani Stefania Wieczorek jest trzecią najstarszą mieszkanką województwa kujawsko-pomorskiego. Józef Żurek z Czarnowa i Władysława Musielska z Gąsawy są od niej starsi o kilka miesięcy. Według danych z dnia 29 grudnia 2015 roku najstarszą mieszkanką Polski jest 110-letnia Jadwiga Szubartowicz z Lublina urodzona 16 października 1905 roku.
Dwustu lat, Pani Stefanio!

http://krajna.com.pl/system/27/articles/000/036/662/horizontal_photos/normal.jpg?1452502852

http://krajna.com.pl/a/106-lat-stefanii-wieczorek


Kontakt: superstulatek110@interia.pl

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.speedfire.pun.pl www.wsciekleorly.pun.pl www.rpgkk.pun.pl www.csliga.pun.pl www.jdyt2.pun.pl